Prawdziwie magiczne... Wróciłem do Australii, już na pokładzie, przespałem dwie godziny, a kolega obok mnie obudził mnie mówiąc: "Bracie, obudź się, lot odwołany. Samolot nawet nie wystartował." Potem zmieniłem lot, dostali hotel, myślałem, że to hotel Sheraton na lotnisku, więc czekałem 40 minut na shuttle do hotelu, ale okazało się, że shuttle w ogóle nie przyjechał. Więc użyłem kuponu na taksówkę, a okazało się, że to Sheraton w Hollywood, jazda zajmuje 40 minut. A lotnisko w Los Angeles jest naprawdę dziwne, nie można po prostu wziąć taksówki na lotnisku, trzeba najpierw wsiąść w autobus, który zawiezie cię do specjalnego miejsca na taksówki. Więc darmowa wycieczka po Los Angeles... Czy są tu jacyś znajomi w LA?