żeby było jasne, nie uważam, że podróżowanie jest złe. Po prostu mniej obchodzi mnie, gdzie jestem, a bardziej z kim jestem. dla mnie najlepsze podróże to te, które opierają się na wspólnych wspomnieniach, a nie na krajobrazach. raz spędziłem siedem godzin w jakiejś przypadkowej kawiarni w środku nigdzie w Norwegii, po prostu rozmawiając i grając w monopol z kimś, kogo kochałem. Nigdy tego nie zapomnę. większość ludzi ma to odwrotnie. Gonili za miejscami zamiast za połączeniem. To po prostu nie jest moja bajka.